Co zrobić, kiedy masz dwa lub trzy dni na zwiedzenie Budapesztu, a chcesz naprawdę zobaczyć jak najwięcej? Dla tych, którzy aktywnie spędzają czas i nie są turystami tylko przesiadującymi w kawiarniach, ale ciekawskimi ludźmi, wyciskającymi co się da z podróży, Budapest Card wydaje się opcją idealną. Do wyboru macie zarówno opcję 24, 48, jak i 72 – godzinną. Dla tych, którzy zostaną w Budapeszcie jeszcze dłużej, przygotowano kartę na 96 i 120 godzin. Szczegółowy opis atrakcji wliczonych w poszczególny typ karty znajduje się tutaj.
Jesienny wyjazd do Budapesztu przypadł na okres Wszystkich Świętych (fajna alternatywa, wreszcie) – akurat wersja 72-godzinna karty była dla mnie najlepsza. Koszt: 42,99 Euro, a w ramach tego za free mieliśmy:
- walking tour po Peszcie (start o godz. 10:00)
- walking tour po Buda – Cityrama Walking Tour (start o godz. 14:00) – z tą samą przewodniczką, oczywiście wszystko po angielsku
- wieczorną wizytę w Lukács Bath (otwarte do 22:00, a w tym: termy, sauny, baseny na otwartym powietrzu)
- show 3D o historii Węgier
- Bartok Memorial House – dom, w którym słynny węgierski kompozytor mieszkał między 1932 a 1940 rokiem wraz ze swoją rodziną – bardzo ciekawe muzeum, zwiedzanie z przewodnikiem po angielsku – ok. 40 minut
- Pálvölgyi cave – ok. 60 minut zwiedzania z przewodnikiem. Budapeszt słynie z systemów jaskiń krasowych, niektóre z nich odkryte dopiero 8 lat temu. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem, który mówi zarówno po węgiersku, jak i po angielsku. Bardzo ciekawe doświadczenie i trochę odmienny typ zwiedzania – dla tych, którzy już widzieli typowe miejsca w Budapeszcie, to doskonałe uzupełnienie wiedzy o mieście – tak trochę z innej perspektywy.
- Szentendre Skanzen – już nie w samym Budapeszcie, ale miejsce warte odwiedzenia
- darmowy transport publiczny (metro / autobusy / tramwaje)
Oprócz tego skorzystaliśmy ze zniżek na:
- rejs po Dunaju (Duna Corso)
- Hospital In The Rock – Nuclear Bunker Museum – najlepiej zarezerwować sobie bilet trochę wcześniej, jeśli chcecie zwiedzać z samego rana (otwarte od 10:00) – trzeba tam być 15 minut wcześniej. Zwiedzanie trwa ok. 60 minut, zaczyna się o równych godzinach, trzeba się też przygotować na 15 stopni Celsjusza (co przy zwiedzaniu w lecie może być całkiem przyjemnym doświadczeniem).
Walking tour to świetny sposób na zwiedzanie i robienie fotografii jednocześnie, ponieważ przewodnik prowadzi do najciekawszych miejsc, można równocześnie słuchać i fotografować. Ja czasami kosztem wysłuchania kilku słów, zmykałam gdzieś na bok szukać ciekawych kadrów. W Budapeszcie jak się okazuje, nawet posezon to ogrom zwiedzających, więc nie tak łatwo jest zrobić zdjęcie bez ludzi, ale w sumie – czemu nie? Turyści to też część krajobrazu, więc można kombinować tak, by nie przeszkadzali na zdjęciu, a kadr był dalej ciekawy. Jestem zdania, że Budapeszt jest bardzo fotogeniczny o każdej porze roku i w każdej pogodzie, wystarczy tylko pokombinować w ustawieniach i przy ewentualnej obróbce zdjęć.
Fontanna Króla Macieja (Szent György u., 1013) – na zachodnim dziedzińcu Zamku Królewskiego.
Walking tour po Buda zaczyna się przy Kościele Św. Macieja, potem okrążamy całe wzgórze zamkowe – łącznie z zamkiem, Muzeum Historycznym, Węgierską Galerią Narodową. Przewodnik daje nam chwilę na obejrzenie zmiany warty (o równych godzinach) – to popularna atrakcja turystyczna ściągająca tłumy gapiów.
Dla tych, którzy wiedzą kto to Houdini i uwielbiają wszystko, co związane z iluzją, świetną opcją jest dodatkowe zwiedzanie The House of Houdini – jeśli ktoś lubi netflix’ową serię “Podróże z moim ojcem”, warto wspomnieć, że Jack Whitehall i jego ojciec w jednym z odcinków zawitali właśnie tutaj i było to całkiem śmieszne. Polecam ogólnie całą serię, a oglądanie jak Jack Whitehall próbował oswobodzić się z kaftana bezpieczeństwa… bezcenne!
Piękne kamienice historycznej części Budapesztu przyciągają moje fotograficzne oko, spójrzcie tylko na te kolory i architekturę.
Segway’e to chyba już stały element turystycznego folkloru w Budzie. Turyści przemykający przed Kościołem Św. Macieja (St. Matthias Church) przeszli na wyższy level niż zwykłe walking tour. Może też warto spróbować? Chociaż mnie to nie do końca przekonuje, może ktoś się skusi.
Kościół św. Macieja w piękny, słoneczny, jesienny dzień. Trzeba mieć naprawdę szczęście, żeby trafić na taką pogodę w listopadzie.
Odkąd wejście na Basztę Rybacką jest darmowe, turystów tam od groma. Mnie to osobiście przeraża. Dobrze, że byłam tam już wcześniej – tym razem się nie skusiłam. Ciężko się skupić na przeżywaniu i zwiedzaniu w takim tłumie. A to listopad! Co tutaj musi się dziać w lecie.
A jednak Jamie Olivier nie pozamykał restauracji. Tutaj podobno można zjeść też coś gluten-free (choć pewnie z cenami z wyższej półki).
Piękna fasada hotelu Hilton, zaprojektowana tak, by idealnie pasowała do zabytkowego otoczenia – co faktycznie się udało architektom. Hotel świetnie współgra z otoczeniem.
Pani przewodnik zaprowadziła nas też nieco z drugiej strony, byśmy mogli podziwiać piękne kamienice Budy oraz nieco mniej popularny widok na miasto (z drugiej strony Zamku) – park i architektura budynków są przepiękne.
Jeśli jesteście w pobliżu, a macie chwilę czasu, bardzo polecam Wam odwiedzenie Hospital On The Rock
W trakcie 60 – minutowego zwiedzania nuklearnego bunkra, który służył za szpital w trakcie II Wojny Światowej, dowiecie się jak funkcjonował tego typu szpital, ilu ludzi mógł pomieścić, zobaczycie na własne oczy rekonstrukcję sal szpitalnych i wszystkich pomieszczeń, zobaczycie jak wyglądały leki i sprzęty medyczne (bardzo nowoczesne jak na tamte czasy). Wszędzie są figury woskowe w strojach z epoki, przez co doświadczenie jest bardzo realistyczne. To jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Budapeszcie.
Koniec naszego walking tour odbywa się przy Walzer Cafe, gdzie również macie zniżkę na pyszną kawę i ciastko. Trzeba w końcu spróbować słynnych strudli, by mieć siłę przed dalszym zwiedzaniem!