Bath to jedno z najpiękniejszych miejsc w Wielkiej Brytanii. Znajduje się w hrabstwie Somerset, w dolinie rzeki Avon, blisko stąd do Bristolu. To właśnie jedno z tych miejsc, które można przejść na piechotę w jeden dzień, wykończyć nogi do maksimum, ale wieczorem paść z ogromnym zadowoleniem i głową pełną wspomnień. Bogactwem Bath są wody geotermalne, było to rzymskie uzdrowisko, które po dziś dzień cieszy się ogromnym powodzeniem wśród turystów podróżujących w celach leczniczych.
Do Bath dotarłam Megabusem z Oxfordu, zapłaciłam może 5 GBP w jedną stronę. Podróż trwała ok. 1,5h (jeśli dobrze pamiętam, bo było to w 2014r.). Wjazd na tereny okalające Bath robi wrażenie – przepiękna okolica, wydaje się jakby czas zatrzymał się tutaj co najwyżej w XIX w. Tak naprawdę miasto zwiedziłam po prostu idąc przed siebie. Dworzec autobusowy – na dole, najpiękniejsze widoczki – na górze. Odpoczynek przy Royal Crescent, chwila wytchnienia dla samotnego podróżnika. Obowiązkowo kawka i ciasto w tea room.
Bath to miejsce pełne ciekawych muzeów, więc muzealnicy będą zachwyceni. Wymienić należy chociażby: American Museum in Britain, Museum of Bath architecture, Original Theatre Royal and Masonic Museum, Sally Lunn’s Historic Eating House czy Jane Austen Centre.
Co mnie zaskoczyło – Bath pełne jest również muzyków ulicznych, tzw. street performer’ów na naprawdę dobrym poziomie.
Architektura – zdumiewająca. Perełki to Queen Square, Pulteney Bridge, Royal Crescent. Wiele mówić nie trzeba, należy obejrzeć zdjęcia – zachęci samo.
Najważniejsze miejsca, które należy zwiedzić w Bath to:
- łaźnie rzymskie
- Bath Abbey
- Pulteney Bridge
- Prior Park Landscape Garden
Zacznijmy od Pulteney Brige – wizytówki miasta, malowniczo przedzielającego je na pół. Można tam wstąpić na pyszną herbatę i ciastko – ja akurat schroniłam się w jednym z tea rooms obserwując niezłą kilkunastominutową ulewę – paradoksalnie piękny i orzeźwiający moment.
Ze słońcem:
Bez słońca:
BATH ABBEY – jej historia sięga VIII w., a konkretnie 757 r. i czasów Anglosaskich, późniejszego zburzenia klasztory przez Normanów, którzy w zamian zbudowali tutaj piękną katedrę (1090r.). Budowla popadła w ruinę w XV w. by w końcu zostać odbudowana w obecnym kształcie. To tutaj koronowano pierwszego króla Anglii, Edgara – od tej pory odbywały się tu koronacje innych królów angielskich, włącznie z Elżbietą II.
Wyjątkowa jest zachodnia fasada przedstawiająca anioły wspinające się po drabinie. Biskupowi Bath, Olivierowi Kingowi przyśniły się anioły wchodzące i schodzące z nieba – stało się to inspiracją detali architektonicznych. Po 1539 roku katedry w Anglii popadły w ruinę, w tym Bath Abbey – tak było do 1616 r. kiedy większość budowli odrestaurowano. W 1830r. architekt George Manners wziął się za wnętrze katedry, zbudował nowe organy, nowe galerie nad chórem. Największe zasługi w kwestii dzisiejszego wyglądu Bath Abbey przypisuje się Sir George’owi Gilbert’owi Scott’owi, który między 1864 a 1874 dokonał kompletnej transformacji wnętrza katedry według swojej wizji wiktoriańskiego gotyku.
Wnętrze Bath Abbey, fot. Colin Hattersley:
Po Bath Abbey zapraszam na dalszą część spaceru po mieście.
Słynne rzymskie łaźnie. Wstęp płatny, nie weszłam do środka, ale z zewnątrz również robią wrażenie.
Muzycy uliczni w Bath:
Dalsza część spaceru “w górę miasta” – do Jane Austen Centre i w stronę Royal Crescent. Przepiękna angielska jesień…
Czy ja już wspominałam, że udałam się tam odpocząć całe 15 minut w przerwie między zwiedzaniem? 🙂 Coś pięknego!
Tymczasem udałam się “w górę” miasta kontemplując piękną georgiańską zabudowę. I te palmy…